czwartek, 9 stycznia 2014

5. Zawarcie związku partnerskiego we Francji. Część I


Jak wygląda zawarcie związku partnerskiego we Francji? Po przeglądaniu informacji w Internecie wydawało nam się, że wiemy wszystko o PACS (związek partnerski) i nic nas nie zaskoczy. Najpierw wybraliśmy się do Polskiej ambasady. Spodziewałam się, że będzie wyglądać ładnie no i żeby zrobić dobre wrażenie na rodakach mieszkających w Paryżu wystroiłam się jak na jakąś elegancką imprezę. Niestety czekało mnie rozczarowanie. Budynek co prawda ładny, jak większość budynków w centrum Paryża. W środku jednak wszystko wyglądało jak polski urząd pracy czy coś w tym stylu. Parę okienek, powolne panie i ogólnie ciężka atmosfera. Od razu poczułam się swojsko kiedy jakaś baba starała się przede mnie wepchnąć. Za odpis urodzenia + jego tłumaczenie musieliśmy zapłacić 60 euro. Oczywiście zaznaczyliśmy, że wszystko jest do PACS i spytaliśmy się czy to wystarczy. Miało wystarczyć. Następnie musieliśmy czekać miesiąc aż te papiery przyślą. Telefon do ambasady nie działał dlatego musieliśmy iść na ślepo z nadzieją, że dokumenty czekają na nas na miejscu. Niczego na szczęście nie brakowało więc kolejnym przystankiem był urząd, który mieści się niedaleko nas (na spotkanie musieliśmy czekać 3 miesiące). Do tego momentu wszystko układało się jak po maśle. W urzędzie zaproszono nas do gabinetu, usiedliśmy i pani zapytała mnie o coś po francusku. Nic nie zrozumiałam, B. wytłumaczył, że nie jestem francuskojęzyczna. I w tym momencie miła pani zmieniła się w urzędowego potwora. Tłumacząc mojemu B., że w takim wypadku potrzebujemy tłumacza, który przyjdzie z nami cały czas się na mnie gapiła jakbym była nie wiadomo czym. Podejrzewam, że nawet nie wiedziała, że Polska jest w Europie bo stwierdziła, że moje papiery nie wystarczą i muszę mieć jakiś dokument, który udowodni, że nie mam męża i coś tam jeszcze. Te dokumenty nie są potrzebne dla osób pochodzących z Europy. Zostaliśmy szybko wyproszeni, a ja zostałam potraktowana spojrzeniem: Nie masz prawa zabierać naszych mężczyzn skoro nie jesteś Francuzką.
Żeby wszystko było jasne B. dzwonił wcześniej do tych pań z urzędu od PACS, pytał jakie dokumenty nam są potrzebne i zaznaczył oczywiście, że pochodzę z Polski. No ale jak widać nie dla psa kiełbasa. Następne spotkanie przydzielili nam na połowę lutego. Hura! Szczególnie, że miałam mieć darmowe ubezpieczenie - teraz będziemy musieli czekać kolejny miesiąc, a lekarze wcale nie są tutaj tani. Dlatego nie mogę chorować.
Poszliśmy wczoraj do polskiej ambasady spytać się o te dodatkowe dokumenty. Dostaliśmy jakiś papier z pieczątką na którym było napisane, że nie potrzebuję nic więcej - oczywiście koszt 30 euro. Ciekawa jestem tylko ile tłumacz nas wyniesie - w końcu będzie musiał się pofatygować z nami do urzędu.

8 komentarzy:

  1. zachciało Ci się mieszkać we Francji, ale pocieszę Cię, ich urzędnicy nienawidzą wszystkich ludzi, którzy nie umieją rozmawiać po francusku, uwierz urzędnik francuski jest gorszy od polskiego. btw. Pozdrowienia z MG!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w ogóle mają zdecydowanie gorszą organizację i straszne lenie z tych francuzów. Tyle się u nas narzeka na wszystko, a jednak nie jest tak najgorzej. A pozdrawia kto? :)

      Usuń
  2. Heh i stale pod górkę :) urząd to urząd - jak widać syf wszędzie taki sam :p

    OdpowiedzUsuń
  3. btw. jak wygląda sprawa komunikacji miejskiej w Paryżu? pomijam metro ale reszta ogólnie czy jest punktualna? itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głównie wszyscy jeżdżą metrem ja również więc większych problemów nie ma chyba, że akurat komuś zachce się zakończyć żywot albo wbiegnie do tunelu z czyimś telefonem wtedy gorzej. Dlatego z innej komunikacji miejskiej korzysta się głównie na peryferiach. A tam różnie bywa - autobusy często się spóźniają, czasem przyjadą za wcześnie, a czasem wcale. Często jeździłam też pociągami i tam od czasu do czasu coś wyskoczyło ale i tak rzadziej niż w Polsce. Ale co jest najgorsze to bilety - trzeba je odbijać przed wejściem do pociągu na peronie czyli jak masz mało czasu to jest to duży problem, również są specjalne bramki kiedy wychodzisz z dworca i żeby wyjść potrzebujesz biletu ale czasem dostajesz wielki bilet który za nic nie chce wejść do maszyny i teoretycznie wyjść nie możesz. Francja jest pełna takich nielogicznych rozwiązań.

      Usuń
    2. to właśnie możesz także pisać o takich różnicach w życiu codziennym w Paryżu itp. ;) bo akurat to też jest bardzo ciekawe :D

      Usuń
    3. Zamierzam zamierzam! Muszę to tylko pozbierać do kupy i poukładać sobie, a potem będzie notka :)

      Usuń