czwartek, 22 maja 2014

18. Wersal

Chciałabym zacząć serię wpisów dotyczącą miejsc, które koniecznie trzeba zwiedzić będąc w Paryżu.
Numerem jeden na mojej liście jest Wersal. Kiedy pierwszy raz byłam w Paryżu to na nic nie czekałam tak bardzo jak na wyjście do pałacu Króla-Słońce. Kiedy byłam mała moja mama grała na naszym starym kompie w Wersal (Versailles 1685 z 1997 roku), była jednym z dworzan i musiała rozwikłać jakiś spisek, ja za to patrzyłam jak zaczarowana na te sale, suknie i ogrody. Od tego czasu marzyłam o możliwości zobaczenia tego wszystkiego na żywo. Okazja nadarzyła się kiedy mój B. zaprosił mnie do siebie na wakacje. Był to już wrzesień ale w  Paryżu i tak były straszne upały.
Żeby się dostać do miasteczka trzeba wziąć RER linii C do Versailles-Rive Gauche i przejść się kawałek.
Pierwsze co się rzuca w oczy to wielka, złota brama.
Najpierw musieliśmy odstać 30 minut w niekończącej się kolejce. Był ogrom ludzi - jeszcze więcej niż zazwyczaj ponieważ była to pierwsza niedziela miesiąca, gdzie jest wolny wstęp dla wszystkich. Warto zaznaczyć, że jeśli macie mniej niż 26 lat to macie wolny wstęp zawsze. Ale trzeba uważać na specjalne eventy - u nas był to pokaz fontann w ogrodach, za które trzeba dopłacić. Dlatego przed wyjazdem warto się zorientować co i jak. Dla zainteresowanych strona internetowa po angielsku: LINK.
Kolejka...

















Dla mnie najmniej ciekawą i rozczarowującą częścią był sam pałac. Było tyle ludzi, że człowiek nie mógł się nawet na chwilę zatrzymać! Płynęło się z falą, gdybym podciągnęła nogi to na pewno bym się nie przewróciła. Był czas tylko na rzucenie okiem i szybkie pstryknięcie fotki w locie.
Najbardziej wyczekiwana przeze mnie sala luster też nie robiła wrażenia, lustra były brudne no i oczywiście znów masa ludzi, która była bardzo głośna i zabijała cały klimat.

Zachwycona ja w sali luster
Co mi się jeszcze nie podobało to obezwładniający przepych. Wszystko było złote, złote i jeszcze raz złote.
A q samym pałacu najbardziej podobały mi się firanki.

















Malutkie łóżeczko

 Dużo sal była dosyć pusta dlatego, że większość skarbów z pałacu została sprzedana do Anglii, kiedy Francji brakowało pieniędzy.
Najbardziej szokująca była dodatkowa wystawa. Bardzo raziła w oczy, nie wiem kto w ogóle wpadł na pomysł postawienie tego czegoś w PAŁACU!










Na szczęście dalej już było tylko lepiej. Bo zaczęła się część OGRODÓW.



Najszczęśliwsza na świecie JA
Przyznam się, że mogłabym tam spędzać każdy dzień, każdy wieczór. Są piękne. Są ogromne. Każdy może znaleźć dla siebie swoje ulubione miejsce.



Tańczące fontanny
















Nie ma co opisywać, bo słowa tego nie oddadzą. Tam po prostu trzeba być!
Co mnie jeszcze urzekło w ogrodach? Małe labirynty, każda z dróżek poprzecinana wysokimi krzakami, dzięki czemu człowiek czuję się bardzo intymnie i najważniejsze: MUZYKA barokowa. Kiedy weszliśmy do ogrodów w pewnym momencie usłyszałam delikatną muzykę, zaczarowana zaczęłam szukać orkiestry ale nigdzie nie mogliśmy jej znaleźć. A muzyka dochodziła zewsząd. Porywała cię i czułeś jakbyś się przeniósł w czasie. Jakbyś został zaproszony na bal do pary królewskiej. Po jakimś czasie zauważyliśmy małe głośniczki schowane w wysokich krzakach. Coś fantastycznego!
Oczywiście czasu nam nie starczyło na zwiedzenie wszystkiego. Dopiero rok później mogłam znów zobaczyć Wersal, tym razem część Marii Antoniny, która również całkowicie mnie zaczarowała.







I znów był upał i znów był
o pięknie. Był petit trianon i grand trianon. Ogród angielski i mała wieś z ogródkiem warzywnym, gdzie Maria Antonina uwielbiała spędzać czas.

 Jeszcze dla ciekawskich mapa całego pałacu razem z ogrodami, dopiero tutaj widać ogrom tego wszystkiego: LINK.






Tak bardzo spodobał nam się Wersal, że planujemy zakup biletu całorocznego dla 2 osób - 80euro.  Najchętniej to bym się wyprowadziła z Paryża do Wersalu oczywiście nie do pałacu (chociaż też bym nie narzekała ;)), a do miasteczka, które jest bardzo ładne i dzięki czemu nie musielibyśmy marnować 2h na dojazd w tę i z powrotem.

2 komentarze:

  1. Wydawało mi się, że muszę dojrzeć do tego, aby odwiedzić Paryż, ale czytając Twojego bloga coraz bardziej się do tego przekonuje i zapisuję go na liście miejsc, które muszę koniecznie odwiedzić w najbliższym czasie :D pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszamy! Zdecydowanie warto tu przyjechać :)

      Usuń